Leśny wąwóz.

Sabrae

Wąwóz w środku lasu? A czemu nie. Wszystko obrasta mech i trawy. Uważaj, żeby się nie potknąć o wystające gałęzie oraz korzenie.

Tortilla

Przykłusowała siwa klacz nad leśny wąwóz. Miała z kims ochote pogadac , ale nawet dla niej to obojetne...... lecz , troche moze się czuła samotna.

Carreau

Przyszedł powolnym stępem i spojrzał w dół wąwozu. Potem zlustrował okolicę i zauważył siwa klacz. Może przyda się poznać tubylców? No włąśnie może...

Tortilla

Oglądneła się za soba słysząc kroki. ujrzała ogiera ... ( uu nawet ładny) pomyslała i podeszła do niego spokojnie i mówiąc:
- Witaj! jestem Tortilla i naleze do stada Chłodnego poranka , a ty ? - Zapytała.

Carreau

- Witaj, Carreau. - odpowiedział i spojrzał na siwą klacz. Zlustrował Ją badawczym wzrokiem. - Wrogich Dusz. - dodał po chwili.

Tortilla

-Miło mi , jestes nowy ?- Zapytała klacz i zbadała jednym kontem oka ogiera. Był to gniady i młody kon smukły i wydawał sie całkiem miły.

Carreau

- Chyba raczej bym tak nie powiedział. - odparł bezbarwnym głosem. Zastanawiał się przez chwilę nad stadem, do którego należy, a potem zwrócił ku klaczy wzrok.

Tortilla

- Aha , bo wczesniej cie tu nie widziałam , więc pytam się , a do jakiego stada należysz ?- Zapytała klacz nie odrywając od niego wzroku.

Carreau

- Jak mówiłem Wrogich Dusz. - odpowiedział patrząc przed siebie. Potem spojrzał ciemnymi ślepiami na klacz.

Tortilla

- Aha , moze nie usłyszlam- odpowiedziła klacz i po chwili dodała:
- Może.... porozmawiamy sobie ???

Carreau

- O czym? Nie umiem wymyślać tematów i nie jestem zbyt rozmowny. - odpowiedział patrząc przed siebie. Czy to jego wina, że ma taki charakter?

Sabrae

Wędrowała po terenach, w pewnym momencie ujrzała dwie znane jej sylwetki. Co prawda z każdym z nich rozmawiała tylko raz, to zawsze trochę ich poznała. Weszła do wąwozu, byli daleko przed nią, więc mogli jej nie widzieć.

Tortilla

Klacz ujrzała znajomą Sabrae , zarżała do niej na przywitanie i spowrotem spojrzła na ogiera i czekałana na jego odpowiedź.

Sabrae

Skinęła łbem do klaczy. Oblizała pyk idąc przed siebie. Co jakiś czas zatrzymywała się i skubała trawę.

Tortilla

Klacz odeszła troche os ogiera podeszła do Sabrae i przywitała się :
- hej ! Miło cie znowu widziec !- I przeżuciła sobie grzywke na druga strone.