Krystaliczny Wodospad.

Enriquette

Spojrzała na wodospad. Podeszła bliżej niego i przejrzała się w wodzie. Mokra, długa grzywa opadała na jej szyję, a na jej ciele błyszczały się krople deszczu.

Sabrae

Pochyliła się do przody, po czym otarła pysk o przednią nogę.
- Jakie stado? - Zapytała odwracając głowę ku klaczy, na pewno nie będzie stała w milczeniu, bo i jaki tego sens?

Enriquette

Jak to mówią ,mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Klacz zaczęła jednak rozmowę więc En. postanowiła ją ciągnąc dalej. - Wrogich Dusz - odpowiedziała krótko patrząc na klacz. - A ty ? - spytała obojętnym tonem.

Sabrae

Tak naprawdę, Sabrae doskonale wiedziała kto znajduje się w jakim stadzie. Nie dość, iż była o tym z góry informowana, to z wyglądu i zachowania można wiele się dowiedzieć.
- Jaśminowych Wzgórz. - Odparła wpatrując się w nią uważnie. Z pozoru ocenić da się na różne sposoby, jednak to nie należało do jej obowiązków.

Enriquette

Lekko kiwnęła łbem, jakby przytakując na słowa klaczy. Rozejrzała się dookoła szukając czegoś wzrokiem. Nie wiedziała czy jest sens kontynuowania tej rozmowy.

Sabrae

Westchnęła cicho widząc jastrzębia, przelatującego właśnie nad nimi. Kojarzył jej się on z pewnym ogierem, szkoda, że tylko taki ślad pozostawił po sobie.
- Nie przedstawisz się? - Zapytała uśmiechając się szelmowsko.

Enriquette

- Enriquette - odpowiedziała na słowa klaczy. Całkiem zapomniała o swym imieniu. Spojrzała na klacz. - A Ty , zdradzisz swe imię ? - spytała obojętnym tonem z lekkim uśmiechem na pysku.

Sabrae

Zastrzygła lewym uchem, jakby coś z niego strącała.
- Jestem Sabrae. - Przedstawiła się. Dodała do tego lekkie skiniecie głowy. Można jej zarzucić różne rzeczy, ale nie brak kultury.