Jezioro w puszczy.

Sabrae

Jezioro znajdujące się na skraju puszczy. Mieni się wszystkimi kolorami jesieni. Za mostkiem znajdziesz sad z owocami.

Senthia

W kłuosowała z gracja.. Ustanęła przy jezuiorku i przyglądała się sobie. Po chwili chlusunęła kpoytem w wodę.

Carreau

Przyszedł powolnym stępem nad jezioro. Nie zwracał uwagi na nic i na nikogo. Ułożył się pod drzewem i przymknął oczy bacznie nasłuchując.

Senthia

Obejrzała sie na ogiera i lekko usmiechnęła....., ale chytrze. Uwodzicielsko machnęła ogonem i skocztowała łyka wody.

Carreau

Otworzył jedno oko i nie wstając spojrzał w kierunku jeziora. Zauważył tam karą klacz. Chyba jest tu nowa - pomyślał, bo jeszcze jej tu nie widział.

Senthia

Spoglądała na niego niekiedy w ogóle nie za bardzo zainteresowana jego obecnoscią, nie była jednak duszą towarzystwa. raczej jest twarda i powazna.

Carreau

Nie umiał wymyślać tematów i nie miał pojęcia czy klacz jest 'godna' jego uwagi. Wstał leniwie i skubnął zieloną trawe.

Senthia

Znudziła powoli je sie ta samotność..- Resqendo, Senthia.. Powitała ogiera lekko się uśmiechaąc chytrze.- A jak Cie zwą? Spytała robiac młynek oczyma.

Carreau

- Ave, Carreau. - odpowiedział w zwykły dla neigo sposób przestając jeść. Zlustrował klacz badawczym wzrokiem.

Senthia

Pierwsze jej pytanie zabrzamiało.-Do jakiego stada należysz, co? Spytała go z badawczym wzrokiem w sumie było jej to obojętne do jakiego należy jest neutralna.

Carreau

- Wrogich Duch, a Ty? - odpowiedział i od razu zapytał klacz o to samo. Machnął na boki długim ogonem.

Senthia

-Hmm nie wiem czy tu istnieje takie stado do którego chciałabym sie zapisac. Mruknęła cwaniacko i uśmiechnęła promiennie.

Carreau

- Mhm. - mruknął w odpowiedzi. Nie umiał wymyślać tematów i zbytnio prowadzić rozmowy. Dopiero teraz poczuł, że kara klacz ma ruję.

Senthia

Machnęła uwodzicielsko ogonem rozpowszechniajac "marichuanę".- Wolisz złe klacze, czy pośrednie?

Carreau

- Czy ja wiem... to zależy od tej klaczy. - odpowiedział przybliżając się do Niej kawałek.